Jungle Marathon
Wśród biegów ekstremalnych, Jungle Marathon jest jednym z najcięższych biegów, a może nawet i najbardziej ekstremalnym.
Idea biegu zrodziła się w Anglii. Bieg zainspirowała potrzeba zmierzenia się z własnymi możliwościami i sprawdzenia się w naprawdę trudnych warunkach klimatycznych. Stąd też Jungle Marathon, który odbywa się w Brazylii. Trasa biegu co roku jest zmieniana i wiedzie ona przez amazońską lub wietnamską dżunglę. Tegoroczny bieg rozpoczynał się we Floresta National de Tapajos w Brazylii. Biegacze mieli do przebiegnięcia kilka etapów maratonu, które podzielono na różne odcinki. W tym roku do przebiegnięcia było aż 250 km. W biegu wzięło udział 65-ciu biegaczy, którzy reprezentowali 19 krajów świata. W tym roku po raz pierwszy mieliśmy w Jungle Marathon reprezentanta Polski, który wywalczył 7 miejsce. Był nim Krzysztof Sobczak, który biegł jednocześnie wspierając akcję charytatywną zbierania pieniędzy na leczenie Filipa i Kuby, podopiecznych fundacji SiePomaga. Bieg ten odbywa się w prawdziwych tropikalnych warunkach, gdzie temperatury sięgają 30-40ºC, a wilgotność powietrza wynosić może nawet 99%. Każdy uczestnik biegu musi mieć swoje własne wyposażenie, które często waży nawet 10kg. Posiadanie takiego ekwipunku jest warunkiem uczestnictwa w biegu. W jego skład wchodzi: hamak z siatką na komary,, jedzenie na cały bieg (7dni), środki na owady, kompas, agrafki, nóż, światło chemiczne, sól, latarka, wodoodporne zapałki lub zapalniczka, tabletki uzdatniające wodę, gwizdek. Oprócz tego każdy musiał posiadać swoją własną apteczkę z lekami pierwszej pomocy. Bieg ten jest tak wyczerpujący, że nie trudno podczas niego o kontuzje. Zwichnięcia, złamania, odpadające paznokcie, zerwanie mięśni i ścięgien, poparzenia słoneczne. To wszystko to norma, na którą każdy z uczestników musi być przygotowany.
Przebiegnięcie takiego biegu to prawdziwy wyczyn. Nie każdy jest w stanie tego dokonać. Liczy się tu niezwykła wytrzymałość, kondycja oraz silna motywacja, bez której trudno tam wytrwać. W tegorocznym biegu biegł pierwszy raz Polak z wielką potrzebą pomagania. Miejmy nadzieję, że znajdą się kolejni sportowcy, którzy będą chcieli w najbliższych latach zmierzyć się z ekstremalnie trudnymi warunkami amazońskiej dżungli. Ukończenia biegu Panu Krzysztofowi Sobczakowi serdecznie gratulujemy.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.